Pierwszy krok to całkowite zaakceptowanie siebie – wbrew narzuconym opiniom, które doprowadziły ludzkość na skraj obłędu. Gdy zaakceptujesz siebie takim, jaki naprawdę jesteś, strach przed bliskością zniknie. Nie będziesz mógł stracić czyjegoś szacunku ani własnej wspaniałości, ani ego. Nie będziesz mógł stracić pobożności czy świętości – sam bowiem już to wszystko odrzuciłeś. Staniesz się całkowicie niewinny, jak małe dziecko. Będziesz mógł otworzyć się na innych, nie będą wypełniać cię perwersje, gdyż ich przyczynę stanowi wyparcie. Będziesz mógł mówić to, co czujesz autentycznie i szczerze. I jeśli będziesz gotów na bliskość, pomożesz drugiej osobie odważyć się na nią. Twoja otwartość pomoże twojemu partnerowi otworzyć się w stosunku do ciebie. Twoja niezakłamana prostolinijność pozwoli drugiej osobie doświadczyć prostoty, niewinności, zaufania, miłości, otwartości.

.

(...) Żyjemy w kłamstwie i hipokryzji – dlatego bliskość wywołuje w nas strach. Nie jesteś taki, jaki wydajesz się być. Twój wygląd jest sztuczny. Możesz wyglądać jak święty, ale w głębi duszy nadal jesteś słabą ludzką istotą, ze wszystkimi ludzkimi pragnieniami i tęsknotami

Kierunek jest czymś żywym, powiązanym z chwilą. Nie jest mu znana przyszłość ani przeszłość, on drży i pulsuje tu i teraz. Jego drżenie tworzy kolejną chwilę. Nie dzieje się to z udziałem twoich decyzji – lecz dzięki temu, że żyjesz chwilą, uwielbiasz ją całym sobą. W ten sposób doprowadzasz do powstania kolejnej chwili. Kierunek istnieje, ale nie ty go wyznaczasz – on powstaje spontanicznie.

 

Nasze zmysły skierowane są na zewnątrz. Oczy otwierają się na zewnątrz, ręce poruszają się i rozkładają na zewnątrz, nogi poruszają się na zewnątrz, uszy słuchają zewnętrznych dźwięków, głosów. To, co jest ci dostępne, otwiera się na zewnątrz; wszystkie pięć zmysłów tak działa. Poszukiwania zaczynasz tam, gdzie dociera twój wzrok, gdzie możesz coś poczuć, dotknąć. Światło zmysłów pada na zewnątrz, a poszukiwacz jest przecież wewnątrz.

 

Trzeba zrozumieć tę dwoistość. Poszukiwacz jest wewnątrz, ale ponieważ światło jest na zewnątrz, to tam zaczyna on szukać czegoś, co przyniosłoby mu spełnienie. Tak się nie stanie. Nigdy tak się nie stało. Nie może się tak stać, ponieważ dopóki nie znajdziesz poszukiwacza, poszukiwanie nie ma sensu. Dopóki nie dowiesz się, kim jesteś, całe poszukiwanie jest daremne; nie znasz poszukiwacza. Jak mógłbyś poruszać się w odpowiednim wymiarze, w odpowiednim kierunku, nie wiedząc, kim on jest? To niemożliwe. To, co jest najważniejsze, trzeba wziąć pod uwagę w pierwszej kolejności.

 

Kiedy nagle wejdziesz z zewnątrz do domu, twój własny dom wydaje się być ciemny. Ale jeśli chwilę w nim posiedzisz, stopniowo ciemność zniknie. Pojawi się więcej światła; twoje oczy przyzwyczają się. Przez kolejne wcielenia byłeś na zewnątrz, wystawiony na działanie gorącego słońca, skupiony na świecie, więc gdy wejdziesz do środka, zapominasz, jak się wchodzi i przystosowuje oczy. Medytacja to nic innego jak przystosowanie wzroku, przystosowanie umiejętności widzenia.


.

(...) Wolność śnienia nie została jeszcze odebrana przez rząd.
Ale to nie potrwa długo – niedługo i ona zostanie ci odebrana, ponieważ dostępne są już metody pozwalające stwierdzić, kiedy śnisz, a kiedy nie. Jest szansa, że któregoś dnia odkryty zostanie sposób na projekcję snów na ekranie. Trzeba będzie tylko wszczepić do twojej głowy jakieś elektrody. Będziesz mocno spał, radośnie śnił, we śnie kochał się z żoną sąsiada, a cała sala będzie to oglądać. A wszystkim się wydawało, że ten człowiek jest święty!

W Indiach nazywamy to trzecim okiem. Nie jest to rzeczywiste oko, ale przystosowanie, całkowite przystosowanie wzroku. Stopniowo ciemność przestaje być ciemnością. Zaczynasz dostrzegać delikatne, rozlane światło. I jeśli będziesz zaglądał do wewnątrz – to trochę potrwa – stopniowo, powoli zaczniesz odczuwać w sobie to piękne światło. Nie jest ono agresywne jak światło słońca; bardziej przypomina światło księżyca. Nie jest jaskrawe, oślepiające, lecz chłodne. Nie jest gorące, jest współczujące, łagodzące, jak balsam.

 

Powoli, gdy przyzwyczaisz się do wewnętrznego światła, zauważysz, że to ty jesteś jego źródłem. Poszukiwacz został odnaleziony. Wtedy zauważysz, że skarb znajduje się w tobie, a cały problem polegał na tym, że szukałeś go na zewnątrz. Szukałeś go gdzieś na zewnątrz, a on zawsze był w środku. Zawsze był w tobie. Szukałeś w złym kierunku, to wszystko.



Bliskość. Zaufaj sobie i innym - OSHO


Fragmenty utworu opublikowano na prawach cytatu, pastiszu oraz do celów edukacyjnych. Wszystkie prawa należą do Wydawnictwa Czarna Owca Sp. z o.o. oraz autora. Opublikowane fragmenty służą jedynie zapoznaniu czytelnika z treścią książki, której fizycznie w internecie nie może przejrzeć - tak jak to ma miejsce w ksiegarniach. Umożliwiamy jedynie dokonanie świadomych zakupów w internecie, pozwalajac zapoznać sie gruntownie z kupowanym produktem, aby uniknąć późniejszych rozczarowań.