Kasia "Samarkanda" Barczyńska

Ostatnio coraz częściej spotykam się z dziećmi bardzo wrażliwymi, a właściwie bardziej z reakcją którą wzbudzają w otoczeniu... że nie potrafią się bronić, stawiać granic, walczyć o swoje, odwzajemnić ataku złości i agresji, oddać kopniaka, można by wymieniać tych anomalii ludzkich zachowań - dziesiątki, setki....

Tylko dlaczego wymagamy, chcemy żeby te dzieci nauczyły się tego...?
Żeby przetrwać w naszym świecie pełnym jeszcze przemocy, rywalizacji i kłamstwa? Może rozpocząć serię kursów pod pseudonimem "asertywność" i doprowadzić je do jakiejś „przyzwoitej średniej krajowej"?

Dziecko, które nie ma w sobie chęci współzawodnictwa, oddaje swoje zabawki i jest szczęśliwe z tego powodu, zadziwia je jak dostanie w twarz od kolegi, prędzej się rozpłacze niż odda... takie Skarby ... serce się łamie na widok tego co otrzymują od otoczenia.

Dzieci, które widzą inne istoty, dziwnie wyglądające i boją się ich często, rozmawiają z nimi, mają świadome sny, mają wiedzę astronomiczną czy z fizyki, której nie da się sprawdzić... są posądzane o zmyślanie, bujną fantazję i ... chorobę psychiczną, a najlepiej dla nich samych, a szczególnie otoczenia byłoby jakby przestały to robić i zajęły się ortografią i dodawaniem.

Sami dokładnie pamiętamy ile z takich rzeczy stłumiliśmy w sobie, części już nie pamiętamy... i jak to zamknęło naszą drogę do pełni przeżywania radości, do naszego zadania tu na Ziemi.

Te dzieci mają to w wielkim zakresie!

Indygo, czy Kryształ to zupełnie odrębna energia od tych krążących dookoła ludzi przepływów złości i walki o pierwszeństwo – typowych stanów lękowych.

Przez Kryształ i Indygo wszystko co jest niespójne z wirującą czakrą serca po prostu przepływa. Nie mogą tego wchłonąć. Widzą to, czują emocje, ale nie są w stanie w nie wejść i odtworzyć ich w swojej strukturze - brak genów i kodów do walki, nie mają do tego żadnych skłonności. Takie się już urodziły...

Do czego innego są przygotowane - do bycia w świecie który rozwija się w sposób płynny - bez lęków i hamowania tego rozwoju z powodu walki o pierwszeństwo, o władzę  - taki płynny rozwój daje niezwykłe możliwości i osiągnięcia, łatwo i w bardzo krótkim czasie – coś czego pragniemy od dawna.

To tylko nasza cywilizacja jest tysiące lat sukcesywnie spowalniana, jak tylko się da. Nie mamy pojęcia na jaką skalę, ile wynalazków i naturalnych leków jest trzymanych w sejfach od stuleci! Indygo to wiedzą, mają jakby wmontowane z urodzenia gotowe odpowiedzi na trudności techniczne, "zagrożenia cywilizacyjne", nowe technologie, mają wiedzę jak budować nowy świat.

Czy jest jakaś osoba, grupa, stowarzyszenie w Polsce, która zajmuje się takimi dziećmi, a raczej pomaga głównie ich rodzicom radzić sobie w nowej sytuacji, w naszym zastraszonym społeczeństwie? Gdzie nie można być innym, a już na pewno nie mądrzejszym od Pani w szkole.

Szukałam ostatnio po wszystkich znajomych psychologach i to tych światłych i wysoko-świadomych - szukałam porady dla takiej rodziny i ... nie ma! Nie ma psychologa dziecięcego, który może wesprzeć taką rodzinę!!! A do innych strach pójść bo zaraz wyślą dziecko na obserwację albo co…

Nie ma żadnego człowieka we Wrocławiu i okolicach, który potrafi czy chce zajmować się naturalnie pojawiającymi się Normalnymi Dziećmi, których nie trzeba uczyć kochać? Czy jest gdzieś w Polsce?

Czy są osoby które mogą wesprzeć taką Normalną Rodzinę z "nieprzystosowanym dzieckiem"?

Przedszkole Waldorfskie? Jedno na całe miasto 700 000 mieszkańców...?
Czy są szkoły dla nich - wspierające ich wrażliwość i niezwykłe często pokłady wiedzy? gdzie?
w Krakowie, Warszawie? pojedyncze sztuki w kraju, a dzieci z małych miast, wsi? one już są...

Słyszałam za to różne makabryczne historie o przejmowaniu ich przez rządy i praniu ich mózgów, żeby nie przeszkadzały w planach systemowych albo wykorzystywaniu do walki o władzę między rządami światowymi… zgroza!!!

Czy to jest nasza przyszłość?!!!


Nie uznają bezwarunkowej władzy, takiej, co to nie wyjaśnia i nie daje wyboru. Frustruje je wszystko, co wikła ludzi w sztywne schematy i normy, co blokuje ich twórczą kreatywność i niewymuszoną swobodę. Denerwuje je wszystko, co czyni z ludzi zautomatyzowanych biologicznych robotów. Dlatego też wszelkie zabiegi zmierzające do wtłoczenia ich w zastałe struktury i systemy, tak społeczne, jak polityczne, prawne i edukacyjne – odbierają jako niezrozumiałe i krzywdzące

 

Kobiety! Matki! Mężczyźni! Ojcowie! Szukajcie rozwiązania, które wspiera Wasze Dziecko i rozwija wszystkie jego zdolności nawet te dla nas najbardziej "dziwaczne" - przecież bez przyczyny się nie pojawiły?!

Psychologowie! Nauczyciele! Jeśli czujecie, że to jest wasza droga to zaczynajcie już od teraz, to się wszystko dzieje właśnie teraz, w tej chwili - niech energia naszego działania i wsparcia mentalnego już rozpocznie zmianę!

Rodzice! Kontaktujcie się między sobą żeby spotykać się i rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami. Kontaktujcie między sobą swoje dzieci – niech się poczują bezpiecznie wiedząc, że są takie same jak duża część społeczeństwa – już duża część.

Zaczynamy tworzyć małe grupy przedszkolne, domowe dla tych nowych dzieci, już wrażliwych i innych energetycznie, nawet na przemian robiąc zmiany dzienne, to jest łatwe!

Tymczasem zaczynają się tworzyć grupy nauczania domowego w małych, spokojnych grupach, gdzie Nauczyciel uczy się z dziećmi a czasem więcej - od nich. Takie grupy już istnieją...
Można połączyć siły kilku rodzin i dzieci - uczyć je na zmianę, codziennie inny rodzic, wtedy i dzieci mają ze sobą kontakt i dorośli mają czas na inne rzeczy na zmiany:) albo można wynająć nauczyciela z takim niekonwencjonalnym wykształceniem – dla osób intensywnie pracujących.


Jako administrator od razu dodam do tego listu spostrzeżenia z wychowania naszej córki. Malwinka ma 5,5 roku. Jako weganka od urodzenia jest fizycznie bardzo dobrze rozwinięta i wygląda na dziecko w wieku szkolnym. Wychowuje się w domu. Przyczyny tego są złożone, ale z pewnością jednym ze znaczących czynników była niechęć do poddania jej osobowości odgórnemu prasowaniu.

Malwinka nocami lata na inne planety. Nic dziwnego, w końcu stamtąd przyleciała. Taka wędrówka poza ciałem jest dla niej całkiem naturalna. Naszym znajomym daje wykłady z portali międzywymiarowych. Kiedy w warsztacie pracuję przy konstrukcji Merkab, instruuje mnie jakie kryształy powinienem użyć żeby zrobić np. pułapkę na demony. Często też widzi to, czego my nie widzimy. Nie wszystkie z widzianych przez nią stworów są przyjemne. Niektóre przypominają demony. Kiedy dowiedziała się o tym babcia, natychmiast zameldowała o zjawisku księdzu. Ksiądz stwierdził, że skoro dziecko jest niechrzczone, to może takie rzeczy widzieć.

- Och, jak dobrze że jej nie ochrzciliśmy! – ucieszyłem się natychmiast (za upór w tym względzie niech będzie błogosławiona moja żona). Przynajmniej dziecko widzi. Znacznie gorzej jest nie widzieć. To, że czegoś nie widzimy nie oznacza że tego nie ma, a chowanie głowy w piasek jeszcze żadnemu strusiowi życia nie uratowało.

Światy, z których Kryształowe Dzieci przybywają, są inne niż nasz. Gdy żyły na swoich planetach były zjednoczone z całą otaczającą ich przyrodą. Świat roślin i zwierząt był dla nich tak samo naturalnie otwarty jak świat istot naczelnych (jakkolwiek istoty te wyglądały). Stąd ich wrażliwość na emocje płynące od ich współbraci (zwierząt i roślin). Panujące na Ziemi oddzielenie „My Ludzie, Panowie Świata – wy zwierzęta i cała nic nas nie obchodząca reszta” jest dla nich dziwna i niezrozumiała. Istoty, która poprzednie życia spędziły na jednym z takich głęboko zintegrowanych światów, nie wyobrażają sobie tego, że można komuś po prostu i bez sensu zadać ból. Albo kogoś zjeść... To po prostu nie miesci się w ich sercach. Rodzice, którzy w myśl swej ziemskiej zatwardziałości każą im swoich współbraci zjadać, fundują swoim dzieciom koszmar trudny do opisania.

Kosmiczne podróże Malwinki oraz relacje z innych światów wplecione są oczywiście w wir zabawy i grę fantazji, jednak uważny obserwator dostrzeże, że nie wszystko, co dziecko mówi jest zabawą i nie wszystko jest fantazją. Trzeba umieć słuchać. Żeby to zniszczyć wystarczy kilka nieostrożnych słów, typu:

- eee, zdawało Ci się.

- przestań zmyślać

- nie ma takich rzeczy

- nie wolno takich rzeczy robić, zapomnij o tym

 

I już „kryształowa” wrażliwość skrywa się głęboko do podświadomości na nie wiadomo ile lat...

 

Żeby wychować dziecko inaczej potrzebna jest wrażliwość.

Potrzebne jest zrozumienie.

Potrzebna jest odwaga.

Potrzebna jest determinacja.

Takiej wrażliwości, odwagi i determinacji Wszystkim rodzicom życzę.



w sprawie Wrażliwych Dzieci prosimy zgłaszać na adres autorki listu:   kbratumila@gmail.com 



Dzieci Nowego Tysiąclecia - Jan Van Helsing


Fragmenty utworu opublikowano na prawach cytatu, pastiszu oraz do celów edukacyjnych. Wszystkie prawa należą do Kasia "Samarkanda" Barczyńska oraz autora. Opublikowane fragmenty służą jedynie zapoznaniu czytelnika z treścią książki, której fizycznie w internecie nie może przejrzeć - tak jak to ma miejsce w ksiegarniach. Umożliwiamy jedynie dokonanie świadomych zakupów w internecie, pozwalajac zapoznać sie gruntownie z kupowanym produktem, aby uniknąć późniejszych rozczarowań.